I tak po długim okresie poszukiwań zakątka na mój mały przytulny gabinecik znalazłam odpowiednie miejsce. No cóż nie jest to do końca mój sukces ale ....- obiecałam mężowi że, wielkość gabinetu będzie całkowicie nierozwojowa- dlaczego?- gdyż mam nieokiełznany pakiet pomysłów i z gabinetu kosmetycznego w tempie światła mogłoby powstać gigantyczne spa... a ja bez reszty poświeciłabym się pracoholicznej wenie . Mój mały gabinecik sąsiaduje a nawet jest połączony z salonem fryzjerskim, więc mamy kilka usług w jednym miejscu. Mam malutki własny gabinecik, który musi oczywiście przejść transformacje jak wszytko co dostanie się w moje ręce. Tak więc pod motek poszły ścianki obłożone fantastycznymi beżowymi kaflami, na samą myśl o nich brrrrrrrrr....
Aby nie robić zbyt dużo zamieszania przykryłam je tapetą aby było szybciej i mniej bałaganu. Pomalowałam całe pomieszczenie i tu jak zwykle powstał mały problemik - wprowadzić kolor czy pozostać przy bieli? Wygrała biel. W połączeniu ze szlachetną srebrną szarością tapety prezentuje się fenomenalni. Biały kolor nadał gabinetowi czysty i jasny wygląd na którym mi tak bardzo zależało. Jestem pewna że klientki to zauważą i będą czuły się doskonale.


Dla dziewczyn to tez duża zmian,musiały przenieś się ze swoimi rzeczami do salonu, więc rewolucja nastąpiła nie tylko w moim pomieszczeniu ale również i u nich.
Obawiałam się że tapeta przy pierwszej lepszej okazji runie na ziemie z gładkich kafli na szczęście ma się doskonale do dziś. A byli nie jedni którzy, mojemu pomysłowi nie dawali wiary.....